DOMY POELZIGA

Można by wymyślić takie zadanie – zabudowa krótszego boku dużego, trapezowego kwartału – dwa narożniki, około  70 metrów pierzei, 18-19 metrów wysokości…

001_C

1270_2

Trochę ponad 100 lat temu  wymyślił je właściciel lasów i tartaków, znany wrocławski przedsiębiorca budowlany Heinrich Lauterbach (ojciec), dokładając jeszcze mieszkalny program, wysoki standard i 250 metrów pierzei świeżo wytyczonej Hohenzollernstraße.

Do rozwiązania zadania zaprosił nie byle kogo, bo samego Hansa Poelziga.

I choć efekt– dwanaście domów z dużymi sześciopokojowymi mieszkaniami zajmującymi całe piętro, z reprezentacyjną klatką schodową dla mieszkańców i nieodzownymi pomocniczymi schodami dla służby, w większości już nie istnieje, to niewielką część można jeszcze obejrzeć przy skrzyżowaniu ulic Sudeckiej, Sztabowej i Pocztowej.

Najbardziej urzekające w trzech istniejących do dzisiaj domach jest wrażenie ich nieomal swobodnego układu osiągnięte minimalnym nakładem środków – poprzez wycofanie środkowego budynku i zestawienie z go z ‘obróconą’ kamienicą  usytuowaną od strony ul. Pocztowej oraz zastosowanie łączników – loggii w miejscach styków sąsiednich  budynków.

Ten prosty ruch kompozycyjny nawet dziś wygląda niezwykle świeżo, a na początku XX wieku w mieście pełnym sztywnej kwartałowej zabudowy, musiał wywoływać szok, podobnie zresztą jak pozbawione ozdób elewacje pozostałej części zespołu, o czym chyba najlepiej świadczy anegdota przytaczana przez mieszkającego w jednym z budynków Heinricha Lauterbacha (syna):

(…) Byłem jeszcze chłopcem, gdy – chyba w 1906 roku – ujrzałem go po raz pierwszy. Projektował wówczas dom mojego ojca. Był to pierwszy z szeregu budynków przy Hohenzollernstraße znanych jako ‘domy Poelziga’. Wprowadziliśmy się do niego w 1908 roku. Dziś cała ulica jest zrównana z ziemią. Wówczas te domy wzbudzały wielką sensację, nie tylko wśród fachowców. Opinia publiczna była bardzo poruszona. Prawdę mówiąc, we Wrocławiu było spokojniej niż na przykład w Wiedniu, gdzie w tym samym czasie rozpętano straszną nagonkę na architekta Adolfa Loosa z powodu bardzo umiarkowanej, jak na dzisiejsze wyobrażenia, formy domu przy Michaelerplatz w Wiedniu. Loosa doprowadzono nieomal do samobójstwa. Przed naszym domem często stały grupki ludzi, którzy rozprawiali o niezwykłym domu i potrząsali głowami. Kiedy pewnego razu wracałem ze szkoły i przystanąłem obok, nagle pojawił się także Poelzig i zaczął wygadywać wraz z innymi na ‘szalonego architekta’. Najwyraźniej skłanianie ludzi do mówienia bawiło go ogromnie. Potem, śmiejąc się, poszedł do domu mego ojca (…)

Heinrich Lauterbach

‘Hans Poelzig. Przemówienie z okazji otwarcia wystawy retrospektywnej w Kassel 24.10.1951r.’

w ‘Heinrich Lauterbach Architekt wrocławskiego modernizmu’, Muzeum Architektury we Wrocławiu, Wrocław 2012r. ISBN 978-83-89262-71-4

1270 1270_1