THESPIAN

Wymarzony dom pod miastem. Szeroki podjazd, garaż na dwie bramy, cisza, ptaki, wątłe drzewka. Archetyp szczęśliwego zamieszkiwania implantowany w głowach nowej klasy budującej. W poniedziałki: zapchane drogi, karkołomne manewry pod szkołami i nieładne gesty. Robiąc nasz budynek zastanawialiśmy się, czy współczesny człowiek akceptuje jeszcze synergię miasta, czy chce mieszkać w jego prawdziwym, gęstym biotopie? Czy jest w stanie przyswoić jego fizjologię: ciepło sodowego światła, rytmiczny puls komunikacji, oddech – ten zdrowy po spłukaniu stuletniej kostki deszczem i ten nieświeży w popołudniowym szczycie? Klaksony, rozbita nad ranem butelka i sobotni kibole. W zamian: letni festiwal filmowy, śniadania w „Mleczarni” i pies w parku.

Projekt jest typowo wrocławskim zestawem problemów. Urbanistyczne „sprzątanie”, charakterystyczne dla miasta, które już kiedyś się wydarzyło. W naszych działaniach skupiliśmy się na zszyciu styku dwóch różnych pod względem skali i genotypu obszarów zabudowy. Uzupełniając geometrię placu, zabiegaliśmy o nowe otwarcie wzdłuż zmieniającej skalę, najważniejszej osi w mieście. Architektonicznie próbowaliśmy skomponować współczesną kamienicę. Akcentowaliśmy parter o podwójnej wysokości z wyraźnie zaznaczoną strefą wejścia i tarasowo kształtowaliśmy zwieńczenie budynku, nawiązując do obwiedni gzymsów i kalenic wokół placu. Podwójna fasada, niwelująca uciążliwości, umożliwia doskonały kontakt z pobliską zielenią i pulsującym miastem, które można niemalże dotknąć. Jeśli więc są gdzieś jeszcze współcześni mieszczanie, to ten dom zrobiliśmy dla nich.

RENOMA

Na początku był paraliżujący strach. Choć zadanie z pozoru banalne – znalezienie opakowania. A dokładnie formy dla współczesnej maszyny handlowej, składającej się z wielu niefotogenicznych komponentów i technologicznych konieczności. Maszyny, perfekcyjnie zaprogramowanej przez londyńczyków z Benoy na potrzeby współczesnego handlu, ale wprowadzającej swoją masą sporą dysharmonię w skali tej części miasta. A w architekturze: monumentalny, mocno zniszczony, ale nadal bezkompromisowo piękny gmach Dernburga, przed którym należałoby przyklęknąć. Spraw nie ułatwiały zawiłe zapisy planu. Wielomiesięczne miotanie się w poszukiwaniu formuły rozwiązującej skomplikowaną szaradę zawiodło nas intuicyjnie do pierwszych szkiców i odrzuconych pomysłów. Główną składową pomysłu stała się stylistyczna i formalna kontynuacja istniejącej architektury przy użyciu współczesnego języka znaków, które zostały wykorzystane do zbalansowania skali obiektu – jednak zbalansowania dynamicznego, tak charakterystycznego dla tamtej epoki. Spójność obu części uzyskano dzięki proporcjom, horyzontalnym podziałom i teksturze fasad. Dynamika jednoznacznie horyzontalnej elewacji nowej części została spotęgowana przez wachlarzowe odchylenie poziomych gzymsów, które tworzą mocno zaznaczony pierwszy plan. Jego tło stanowią szklane witryny i ściana wykończona płytami włóknocementowymi w kolorze korespondującym z ceramiczną okładziną gmachu. Nowa bryła łączy się z zabytkiem poprzez atrium wejściowe, które pełni funkcję łącznika na zrewitalizowanym placu Czystym, dzięki czemu otoczenie Renomy zostało ponownie włączone w publiczne życie miasta.

FERIO GAJ

Punktem wyjścia był budynek widmo – rozpoczęta w drugiej połowie lat osiemdziesiątych budowa osiedlowego domu handlowego „10 000”. Doprowadzona do stanu surowego konstrukcja, w której w 1997 roku tylko częściowo uzupełniono stolarkę, przez prawie dwadzieścia lat straszyła mieszkańców okolicznych blokowisk. Powstawanie w sąsiedztwie licznych nowych osiedli coraz bardziej pogłębiało deficyt funkcji usługowych na tym obszarze. Naszym zadaniem była adaptacja zastanej konstrukcji do współczesnych potrzeb handlu. Istniejąca bryła oraz ograniczony budżet lokalnego centrum handlowego pozostawiły niewielki margines swobody. Projekt ograniczył się zatem do współczesnego „opakowania” budynku, wpisania układu funkcjonalnego w modularną siatkę prefabrykowanej konstrukcji i zagospodarowania działki. Staraliśmy się stworzyć nową jakość budowli, respektując jej pierwotny układ i z założenia nie poddając go ocenie. Horyzontalna bryła została podkreślona okalającymi budynek aluminiowymi profilami i zewnętrznymi zadaszeniami biegnącymi wzdłuż witryn. Pozwoliło to powiązać istniejące, różniące się charakterem elewacje oraz wyznaczyć ramy dla szyldów reklamowych, które często – zwłaszcza po zakończeniu procesu inwestycyjnego – wymykają się spod kontroli architekta. Konstrukcja świetlika dachowego, która w nowym projekcie straciła funkcję użytkową, została obudowana blachą perforowaną, dzięki czemu zachowano widoczność jej rysunku i uzyskano dominantę przestrzenną. Stonowana kolorystyka budynku stanowi tło dla jaskrawych barw dominujących w pomieszczeniach handlowych, a jego prostota formalna jest kontynuacją ortogonalnego układu. Jedyną ekstrawagancją jest iluminacja elewacji w formie szachownicowo ułożonych świetlówek, sygnalizująca po zapadnięciu zmroku usługową funkcję obiektu.

CENTREVILLE

 

Budynek wypełnia kwartał ograniczony ulicami Drobnera oraz Śrutowej, bezpośrednio przylega do XIX-wiecznej kamienicy o bogatym eklektycznym wystroju. Ten fragment śródmieścia jest silnie zainwestowany, ma czytelną strukturę urbanistyczną z wyznaczonymi kwartałami ulic i placów. Centreville uzupełnia historyczną pierzeję Drobnera, kluczową dla Nadodrza. Podobnie jak w sąsiedniej kamienicy, w narożniku Drobnera i Śrutowej zastosowano akcent flankujący skrzyżowanie. Dwie ostatnie kondygnacje wycofano, wolną przestrzeń przeznaczając na tarasy widokowe mieszkańców.
Na najbardziej eksponowanych elewacjach zastosowano cegłę pełną, materiał o walorach zarówno użytkowych (odporność na warunki miejskie i upływ czasu) jak i dekoracyjnych, charakterystyczny dla tego fragmentu miasta. Elewacja mieni się kilkoma odcieniami brązów i szarości. Całość dopełniają duże drewniane okna i aluminiowe opaski wokół nich. To ważne, żeby współczesne budynki wpisywały się w tkankę miejską bez ostentacji i pretensji do dominacji.

NOWY RYNEK (A i B)

FUTURA PARK

FACTORY OUTLET