WITOLDA 3840

Witolda 3840 to kolejne miejsce odzyskane dla miasta i dialogu z jego przedwojenną tkanką. Siedziba Głównego Urzędu Celnego została zbudowana w 1907 r. na terenie przyległym do dawnego portu miejskiego, który to przez stulecia wyznaczał industrialną tożsamość tej części miasta i dopiero na przełomie XIX i XX w. podlegał przeobrażeniom, stając się częściowo obszarem mieszkalnym z zabudową czynszową. Po wojennej zawierusze z niezwykle gęstego miasta wyparowało 70% zabudowy. Rozgęszczony, pozbawiony funkcjonalnej i architektonicznej tożsamości teren popadał w coraz większą miejską patologię. Dopiero ostatnie dwie dekady pozwoliły na podjęcie prób jego redefinicji i odzyskania jego pełnego potencjału. Jednym z czytelnych procesów miejskich jest zmiana nabrzeży Odry na podstawowe dla miasta arterie rekreacyjne, obudowane usługami miejskimi i kulturalnymi, z restauracjami, ścieżkami rowerowymi i mała architekturą. Podjęliśmy decyzję o zmianie charakteru tej części nabrzeża, które z przedwojennego zaplecza nadrzecznego zostało w naszym zamyśle przekształcone w wielkomiejski bulwar, wpisujący się w istniejące i planowane w okolicy rozwiązania aktywizujące nadbrzeże Odry. Wyniesiony bulwar założony nad brzegiem rzeki został obudowany nowym, trzykondygnacyjnym horyzontalnym pawilonem z mieszkaniami i lokalami gastronomicznymi, co funkcjonalnie wzmacnia to miejsce, a formalnie redukuje wysokość zabudowy drugiego planu, tworząc bardziej przystępny front od strony Odry. Stylistyczna prostota pawilonu realizuje nasz zamiar dyskretnej obecności w tym historycznym miejscu.

NOWY TARG

Nowy Targ jest naszym kolejnym doświadczeniem działania w skali budynku – kwartału. Obszar o wymiarach 145x45m znajduje się w obrębie Starego Miasta z rygorystycznym planem miejscowym. Wyłoniony w konkursie projekt poprzedzony był skomplikowanymi analizami nieruchomości w celu wypracowania optymalnej strategii urbanizacji. Ostatecznie zmaterializował się najbardziej pozytywny dla struktury miasta wariant, w którym dzięki pozyskaniu dodatkowych dwóch nieruchomości uniknęliśmy wynikowych styków i podziałów.

Powojenna obudowa placu Nowy Targ podlega od kilku lat sukcesywnej rewaloryzacji, a budynek urzędu wyznacza w nim standard gmachu. W tym precyzyjnie określonym kontekście zależało nam, aby budynek cechował się wielkomiejską architekturą o dobrej, dostosowanej do otoczenia skali i trwałością rozwiązań materiałowych. Jednocześnie staraliśmy się stworzyć model biurowca, który nie jest introwertyczną strukturą, wykorzystującą jedynie idealne położenie. Jako nadrzędne przyjęliśmy założenie budowania witalnych parterów, pełnych ogólnodostępnych usług. W koncepcji konkursowej zaproponowaliśmy realizację budynku o rytmicznych, betonowo – szklanych elewacjach z charakterystycznymi rozcięciami w formie dziedzińców zlokalizowanych na poziomie drugiego piętra i tarasami widokowymi. W rozwiązaniach elewacji widoczna jest czytelna struktura podziałów, wynikająca z uwarunkowań zewnętrznych oraz podziału funkcjonalnego wnętrz. Wysięg i gabaryty przekroju elementów przestrzennych zróżnicowano w zależności od roli kompozycyjnej i położenia w obrębie poszczególnych elewacji i po licznych próbach zdecydowano o groszkowaniu powierzchni prefabrykatów.

Liczymy, że Nowy Targ może stać się przykładem lokalizacji funkcji biurowej, która ze swoją zaprogramowaną witalnością jest w stanie pozytywnie wpłynąć na renesans ulic, przeciwdziałając monokulturze funkcjonalnej w centrach miast.

GREEN DAY

Słowem kluczem obu projektów jest „gmach”, a wszystko bierze swój początek w nieoczywistej dla biur lokalizacji – tuż na granicy Ostrowa Tumskiego. W zasadzie wszystkie kluczowe decyzje zostały podjęte przy pierwszym projekcie. To wtedy zdecydowaliśmy się radykalnie przemodelować układ urbanistyczny w obrębie wylotu ulicy Szczytnickiej, niegdyś funkcjonującej w śródmiejskiej, kwartałowej morfologii. Na powojennym gruzowisku powstała tu szkoła, co kompletnie zaburzyło kompozycję i czytelność układu. Dopiero realizacja Biblioteki Uniwersyteckiej dała asumpt do rozważań o przemodelowaniu struktury. W miejscu szkoły zaplanowaliśmy 2 budynki na planie litery U, budując pomiędzy nimi przestrzeń publiczną i odtwarzając zapomniany ciąg pieszy. Dodatkowo, aby wzmocnić nowy byt, wszelkie miastotwórcze funkcje (kantyny, kawiarnie, usługi) zaplanowaliśmy w obudowie nowopowstałego ciągu.

Bezpośrednie sąsiedztwo Ostrowa i gmach Biblioteki otworzyły nam drogę do poszukiwań w warstwie typologii obu budynków. Ważne było uzyskanie poczucia trwałości, jakości i ponadczasowości. Stąd transpozycja motywu ściany z otworami i nawiązanie do mieszkaniowej tekstury pierzei ulicy Szczytnickiej. Motywem wyjściowym w miejsce jednowymiarowej fasady, stało się okno z jego wszystkimi atrybutami: ościeżem, glifami i światłocieniem. Poddane geometryzacji i zmultiplikowaniu, aby osiągnąć zamierzone wcześniej efekty. Obie bryły subtelnie się różnią detalami geometrii i rozkładem mas. W drugim musieliśmy „dociągnąć” ścianę frontową do pierzei ulicy, znacznie odginając rzut i aby zbalansować ten ruch, doważyć przeciwległy narożnik zaznaczając wejście.

Cieszy nas, że z pozornie banalnego zespołu biur, powstał fragment miasta o kompletnie nowej morfologii, nadpisujący skomplikowaną historię, który mamy nadzieje teraz wypełni gęste, miejskie życie.

WITOLDA 43

Paradoksalnie, najważniejsza dla tego budynku decyzja przestrzenna została podjęta kilkaset metrów poza granicą projektu. Teren, który przez lata zarezerwowany był dla monstrualnej galerii handlowej przeznaczono na zabudowę mieszkaniową. To przełożyło się na szereg zmian w skomplikowanej geometrii układu ulic. Z gęstego patchworku 19-to wiecznych kwartałów wyłonił się nowy zestaw urbanistyczny – trójkątny, śródmiejski plac, tworząc zupełnie nową jakość przestrzenną i dając potencjał dla wykreowania tak pożądanej miejskiej witalności. Nam przyszło zamknąć główną pierzeję tego układu, co stało się punktem wyjścia do rozważań nad formą budynku.

W tej sytuacji podjęliśmy decyzję o jednoznacznym geście projektowym – zamknięciu kwartału tworzącym ścianę – scenę dla oczekiwanych miejskich aktywności. Zdecydowana forma budynku została dramatycznie rozcięta w poszukiwaniu właściwego rozkładu masy. Homogeniczna fasada, sperforowana naprzemiennie występującymi otworami portfenetrów i wyścielanymi na czarno wnękami loggii, została zamknięta lekkim, ażurowym zwieńczeniem dachowych pergoli. Wspólny i dostępny dla wszystkich mieszkańców taras z widokiem na rzekę i panoramę miasta zlokalizowano od strony ulicy Zyndrama z Maszkowic  Podcięty usługowy parter stanowi bazę dla tak oczekiwanych miastotwórczych funkcji.

Wchodząc z miejskiego skweru do wyłożonego ciepłym drewnem hallu, który daje oprawę codziennym sąsiedzkim spotkaniom, ciężko sobie wyobrazić, że jeszcze dekadę temu w tym kwartale istniały tylko trzy budynki.

DUBOIS 41

Znów przyszło nam nakładać kalki na istniejącą niegdyś tkankę miasta. I znów grzebać w zapuszczonym dość mocno genotypie tej części Śródmieścia, szukając jego charakterystycznych cech. Punkt startu był dramatycznie nieciekawy – zlikwidowana baza firmy śmieciowej, jednak z mocnym potencjałem przestrzennym i budzącym się kulturowym. I znów rzeka. Plan miejscowy uszyty dla tego miejsca zakładał dwa niesymetryczne kwartały zabudowy przecięte przedłużeniem ulicy Dubois. Urbanistycznie nadaliśmy pierwszemu z nich formę solidnego bloku, otwierającego wejście na teren Nadodrza. 7-kondygnacyjny budynek zamyka układankę miejskich kwartałów, ciągnącą się aż od nasypu kolejowego. Biała, charakterystyczna bryła z poprzesuwanymi względem siebie kondygnacjami, po to by uciec od rzeczywistej masy budynku, buduje główne osie widokowe. Wszystkie piętra posiadają łatwo dostępne tarasy z widokiem na rzekę lub krajobraz miejski – nasz drobny wkład w ewolucję współczesnego miejsca pracy.

KURKOWA 14

Znów przyszło nam nakładać kalki na istniejącą niegdyś tkankę miasta. I znów grzebać w zapuszczonym dość mocno genotypie tej części Śródmieścia, szukając jego charakterystycznych cech. Punkt startu był dramatycznie nieciekawy – zlikwidowana baza firmy śmieciowej, jednak z mocnym potencjałem przestrzennym i budzącym się kulturowym. I znów rzeka. Plan miejscowy uszyty dla tego miejsca zakładał dwa niesymetryczne kwartały zabudowy przecięte przedłużeniem ulicy Dubois. Urbanistycznie nadaliśmy pierwszemu z nich formę solidnego bloku, otwierającego wejście na teren Nadodrza. 7-kondygnacyjny budynek zamyka układankę miejskich kwartałów, ciągnącą się aż od nasypu kolejowego. Biała, charakterystyczna bryła z poprzesuwanymi względem siebie kondygnacjami, po to by uciec od rzeczywistej masy budynku, buduje główne osie widokowe. Wszystkie piętra posiadają łatwo dostępne tarasy z widokiem na rzekę lub krajobraz miejski – nasz drobny wkład w ewolucję współczesnego miejsca pracy.

Drugi z bloków zabudowy, budynek mieszkalny Kurkowa 14, tworzy spójny urbanistycznie koncept wraz z biurowcem i stanowi próbę adaptacji modernistycznych postulatów mieszkania do XIX wiecznej morfologii kwartałowej. Stąd jedna, wspólna brama wejściowa na podwórze, które podniesiono na poziom +1 i wysunięto żelbetową szufladą nad rzekę. Wszystko po to, aby przy obrzeżnej formule zabudowy, uzyskać dość czytelne strefowanie przestrzeni: publicznej (ulice Kurkowa i przedłużenie Dubois), pół-publicznej (bulwar nadrzeczny), sąsiedzkiej (wewnętrzny dziedziniec i wysunięty pomost), czy prywatnej (ogródki na parterze).

Zagospodarowanie terenu odwzorowuje geometryczny porządek z architektury budynków, wypreparowany wcześniej z historycznych skwerów Nadodrza. Ten projekt jest trochę o wszystkim: o bramie, o ulicy, o placu miejskim, o bulwarze wreszcie o rzece. Jest po prostu o mieście.

ZITA

Budynek stanowi część założenia urbanistycznego Promenad Wrocławskich. Zabudowę zaprojektowano w formule zamkniętych kwartałów o zmiennej wysokości i dwie dominanty na przeciwległych narożnikach budują jej przestrzenną tożsamość. Rozwiązanie elewacji budynków oparto o klarowną strukturę podziałów, wyprowadzonych z modułu siatki konstrukcyjnej i związanej z nią dyspozycji funkcjonalnej wnętrz. Za podstawową zasadę przyjęto rygorystyczną kompozycję prostokątnych otworów okiennych odzwierciedlających modularną topografię kondygnacji, urozmaiconą naprzemiennym rytmem pionowych podziałów okiennych w kolorze grafitowym. Okładzina elewacyjna w postaci jasnoszarych płytek ceramicznych podkreśla konsekwentny charakter całości. Zgodnie z koncepcją estetyczną wnętrz na minimalistyczny charakter w zamierzeniu projektantów składają się pod względem funkcjonalnym: czytelne oddzielenie funkcji biurowych rozplanowanych w zewnętrznych częściach traktu z wydzielonymi w pasie środkowym boksami obsługującymi. Pod względem estetycznym ten zamiar realizuje konsekwentne zastosowanie oszczędnych środków wyrazu i tożsamy z industrialnym charakterem całości założenia dobór materiałów wykończeniowych. Zielone, ogólnodostępne patio, wyposażone w miastotwórcze usługi, ma za zadanie wypracować dobre interakcje z okolicznymi mieszkańcami i zbudować w tym komercyjnym obiekcie dobrej jakości przestrzeń publiczną.

STC

Budynek STC zlokalizowano w ciągu ulicy Piłsudskiego, na nietypowej działce powstałej w wyniku parcelacji dawnego cmentarza żydowskiego. Klasyczny miejski kwartał podzielono po przekątnej w celu upamiętnienia śladu dawnego zieleńca, który stanowił w przeszłości zaplecze cmentarne.

Zgodnie z decyzjami planistycznymi, obiekt składa się z bazy, wyznaczonej przeciętną wysokością okolicznej zabudowy i dominanty, dla której plany nie przewidywały ograniczeń. W trakcie prób na modelach zdecydowano o wysokości 55 metrów jako wartości wystarczającej dla akcentu przestrzennego. Wytworzona dominanta podkreśla otwarcie w ciągu ul. Piłsudskiego na przedpole dworca kolejowego i sygnalizuje jego obecność. Bryłę wieży podzielono na moduły, nieznacznie poprzekręcane względem osi pionowej w celu uzyskania dynamiki wzmacniającej wrażenie smukłości. Zabieg ten poprawił także doświetlenie sąsiednich budynków. Na tak powstałe „kostki” wprowadzono podziały elewacyjne, pozwalające na zagospodarowanie otwartych przestrzeni biurowych w moduły. Głębokie, pionowe profile, pozwalały wzmocnić wertykalizm sylwety, poprawiając proporcje budynku. Dzięki nim uzyskano pożądaną grę światła na fasadzie, dając jej plastyczny wyraz. „Żyletki” stanowią także element zacieniający fasady zapewniając komfort użytkowania bez uciekania się do skomplikowanych i kosztownych systemów, pozostawiając jednocześnie zapierające dech w piersiach widoki.

Budynek Silver Tower Center zawiera zestaw usług komercyjnych: hotel, centrum konferencyjne, biura, handel i parking. Do handlu i usług zapewniono wejścia z przyległych ulic, dbając o ich witalność, a na powstałym skwerze zorganizowano miejsce dla ogródków gastronomii. Budynek wnosi ożywienie tej części Przedmieścia Oławskiego, cieszącego się dotąd złą sławą i stanowi kolejny krok na drodze do jego rewitalizacji.

REKONSTRUKCJA PRZEDSZKOLA

Gdyby mi ktoś kiedyś powiedział, że będziemy rekonstruować jakiś budynek, pewnie bym nie uwierzył. Jak widać w architekturze, podobnie jak w polityce nie można nadużywać słowa „nigdy”. Czasem trzeba skończyć jakąś misterną układankę, w której brakującym elementem jest cały budynek. Tak było i tym razem.

Historia tej odbudowy jest trochę jak historia naszej nowej architektonicznej rzeczywistości – skomplikowana i namiętna. Na wernisażu z okazji 80-lecia otwarcia wystawy WuWA we Wrocławiu, staliśmy w kilku kolegów pod planszą z rzutem „przypadkowo” spalonego przedszkola narzekając na czasy, bezkarnych inwestorów i zawsze nie taka pogodę. Jednakże, jeżeli można uwieść architekta prostym rzutem, to takie zbiorowe uwiedzenie miało tam miejsce. Jeszcze raz okazało się, że dobry plan to przepustka do drugiego życia zabytku. I że Witruwiuszowska triada to nie lista punktów, tylko układ funkcji, gdzie Firmitas jest liniowo proporcjonalne do Utilitas.

Po olśnieniu na wystawie wypadki potoczyły się już niezwykle dynamicznie – jak to w naszej ułańskiej codzienności. Odważna i dalekowzroczna decyzja Miasta o podarowaniu terenu Izbie Architektów, miesiące starań o dotacje unijne, szybki projekt rekonstrukcji i budowa w stachanowskim tempie – w pięć i pół miesiąca. W czasie tej odbudowy wiele podstawowych pytań: precyzyjne usytuowanie, detale, kolor. Mozolna, detektywistyczna robota z wielkim wsparciem konserwatorskim przyniosła nagrodę – odkryty przypadkiem w końcówce inwestycji brodzik potwierdził, że budynek stoi idealnie w osi.

I oto jest – nowy dom dla architektury i architektów. Stały adres, który jest immamentną częścią racji bytu w tym zawodzie. Już ruszyły tam spotkania, wykłady, warsztaty i wystawy młodych. Ale to już zupełnie inna historia.

SZKOŁA MUZYCZNA

Typologia współczesnej szkoły źle wpisuje się w gęste miasto. Poszukuje raczej ekstensywnych struktur, spokojnego sąsiedztwa i bliskości terenów mieszkaniowych. To zupełnie inny świat niż ten ściśnięty w śródmiejskich kwartałach. Pozorny paradoks lokalizacji w ścisłym centrum – pomiędzy ruchliwą ulicą i linią kolejową, tłumaczą marka edukacyjna „Łowieckiej” i sąsiedztwo byłej filharmonii, która otwiera potencjał wykreowania unikalnego kompleksu.

Wielkość działki, konieczność właściwego nasłonecznienia i spełnienia rygorystycznych wytycznych akustycznych, sprokurowały decyzję o spiętrzeniu wszystkich funkcji w jeden homogeniczny blok z wewnętrznym dziedzińcem. Zwarty układ narzucił regularną i zdyscyplinowaną dyspozycję funkcji – od strony ulicy, bufor akustyczny dla sal lekcyjnych stanowi szeroki korytarz, pełniący zarówno funkcję głównej komunikacji jak i przestrzeń rekreacyjną. W główną strukturę budynku zostały wbudowane autonomiczne, małe obiekty z niezależnymi ścianami i stropami. Struktura tych „pudełek” zależna jest od zakresu częstotliwości dźwięków generowanych przez poszczególne grupy instrumentów. Pomieszczenia muzyczne zyskały wykończenie ustrojami akustycznymi tłumiącymi lub wzmacniającymi poszczególne pasma.

Piłsudskiego jest wyjątkową ulicą w hierarchii przestrzennej miasta ze strukturą budowaną na zasadzie „wplatania” w pierzeję monumentalnych gmachów użyteczności publicznej. Budynkiem szkoły próbujemy kontynuować ten zamysł kompozycyjny. Takie „cerowanie miasta”, które kiedyś już było.